Iselin napisał(a): Kiedyś był wujek z MON i ciocia z Sanepidu, teraz jest znajomy lekarz. A jak podrążysz, to zapewne okaże się, że tak naprawdę jest to znajomy lekarz znajomego. A w zasadzie znajomy lekarz znajomego znajomego i nikt tego lekarza nie widział na oczy.Nie pisałbym o tym gdyby na lekarza powoływał się jakiś nieznany mi internetowy dyskutant.
Sądzę, że lekarze w swej masie tak jak wszyscy są zróżnicowani i nie prezentują jednolitego stanowiska, co potem jest wykorzystywane jako argument z autorytetu zawodowego.
W sumie nawet się specjalnie nie dziwię, dlaczego bowiem starsza emerytka miałaby nie wierzyć lekarzowi z przychodni? Nie poszła do niego jako antyszczepionkowiec, to autorytet lekarza nakierował ją w takim kierunku, któremu zawsze sprzyja dość naturalna obawa przed nieznanym.
Kiedyś byłem na wizycie medycznej u specyficznej, starszej Pani doktor pochodzącej z zza granicy, najprawdopodobniej z Gruzji.
Na sam koniec wizyty zagadała mnie zupełnie z innej beczki schodząc na temat...czakr i energii wewnętrznych, opowiadając przy tym o jakiejś płycie DVD, którą posiada na ten temat. Zaproponowała wypożyczenie tejże płyty.
Co do samej wizyty nie miałem żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o kompetencje Pani doktor oraz podejście do pacjenta. Wszystko w najlepszym porządku. Ot stwierdziłem w myślach, że po prostu każdy może mieć jakieś swoje dziwactwa, nawet osoba o dużej wiedzy.
Nie inaczej może być ze stosunkiem do szczepień, także w tym środowisku.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
