lumberjack napisał(a): Dobrze rządzą i wszystko idzie ku lepszemu - podwyżki. Rządzą jak idioci - obniżki.
Tylko widzisz, każda władza twierdzi, że rządzi dobrze, a obecna to wręcz mieni się na skubiących lico z sandałów stwórcy
Dla nich inflacja choć puchnie, to przecież płace też wzrosły i summa summarum masz w portfelu więcej (ja tylko przytaczam pana premiera), a wyniki pracy w pozostałych sferach są wręcz doskonałe! Minister Czarnek edukuje młode, patriotyczne pokolenia, minister Błaszczak buduje III najsilniejszą armię na świecie (po Chinach i Rosji, USA jest be), a poseł Suski masakruje żydowski TVN. Elektorat w to wierzy i w związku z tym również uważa, że jest super (no bo jak ma być źle, skoro z TV sączy się bez przerwy propaganda sukcesu).Jeśli chciałbyś przyjąć kryteria ekonomiczne, to wspominany elektorat ma to w dupie - ich rozumienie ekonomii ogranicza się do transferów socjalnych i misiowych inwestycji. Kryteria dyplomatyczne? Oblężona twierdza. Kryteria społeczne? "Przynajmniej lewaków dupa piecze!".
No i jeszcze jedno - kto miałby to weryfikować? Wyborcy przy urnach? Odpowiedź masz powyżej. Opozycja? Im też podwyżki nie śmierdzą. Niezależny organ? Haha. Zagranica? To już nawet dla mnie za wiele.
Dopóki nie podniesie się świadomość polityczna i ekonomiczna społeczeństwa, dopóty jakość pracy polityka nie będzie poprawnie ewaluowana. Ale wiesz co jest najgorsze? Że płace w polskiej sferze publicznej naprawdę nie są oszałamiające (nie wliczam tutaj SSP), a jednocześnie nie ma tak naprawdę dobrego momentu na ich zmianę. Co nie zmienia faktu, że obecni rządzący wybrali sobie najgorszy moment, ale kiedy większość się chwieje, to kto by się przejmował takimi bzdetami jak przyzwoitość...
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.

