https://businessinsider.com.pl/technolog...ru/jr4bnrw
Przeczytajcie sobie ten artykuł od dechy do dechy. Nie jest z dupy wzięty, jest podparty zdjęciami rachunków poszkodowanych osób, które postanowiły iść drogą ekologii.
Nonkon - też jestem za atomem ale póki go nie ma póty nie ma co brnąć w pompy ciepła etc. Zwłaszcza w przypadku starych domów takich jak mój. Co innego jeśli ktoś buduje dom od podstaw i wykona go zgodnie z zasadami sztuki budowlanej, dobrą wełną, styropianem lambda 0,031 etc.
A co do artykułu:
5 sierpnia 2023, 15:13.
7 min czytania
Wydali dziesiątki tysięcy na fotowoltaikę, wymieniając ogrzewanie z węgla na pompy ciepła, są już eko, a okazuje się, że nie zaoszczędzą, jak obiecywano. Ich rachunki wzrosły do niebiotycznych poziomów. Nasz czytelnik opisuje, jak regulacje rządowe wywróciły jego plan do góry nogami.
Pan Marcin ma pompę ciepła, ma panele solarne i rachunki wyższe też ma
Dopłaty od państwa idą w dziesiątki tysięcy, samemu trzeba wyłożyć mniej niż połowę i już ma się ekologiczny prąd i ogrzewanie. Do tego obiecują, że będzie taniej niż przy piecu na ekogroszek
Rzeczywistość weryfikuje to negatywnie. Ceny prądu po przekroczeniu limitu 2000 kWh rocznie są bardzo wysokie, więc ogrzewanie pompą też
Do tego fotowoltaika produkuje prąd w lecie, kiedy ten jest tańszy, a ogrzewać trzeba, kiedy prąd jest droższy
Według wyliczeń czytelnika po zainwestowaniu 64 tys. zł oszczędność w porównaniu z ekogroszkiem jest 1,9 tys. zł rocznie. Gdyby jednak kupił ekogroszek taniej niż założył, oszczędności nie byłoby w ogóle. A niemałe odsetki od kredytu trzeba spłacać, więc inwestycja jest na minusie
A to nie wszystkie atrakcje, jakie system zapewnia "ludziom eko"
Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
REKLAMA
"55 600 zł dofinansowania na pompę ciepła bez własnego wkładu" – ogłasza na Facebooku aktor Cezary Żak, reklamując usługi jednej z firm. "Koniec z przepłacaniem za ogrzewanie, koniec z węglem, ekogroszkiem. Pompa ciepła – to najbardziej wydajna i wygodna forma ogrzewania" – czytamy dalej. Na zdjęciu zadowolony aktor z urządzeniem przekazywanym przez przedstawicieli reklamowanej firmy. No, no, dają tyle pieniędzy, żeby można zaoszczędzić na wydatkach. Jak tu nie brać? Tylko głupi by nie wziął.
Okazuje się jednak, że z pompą ciepła nie do końca jest tak różowo i można się "naciąć". Nawet pomimo państwowej dotacji finansowanej z pieniędzy pozyskanych z praw do emisji CO2, czyli z wyższych cen prądu elektrowni na węgiel. Niedawno przytaczaliśmy za rzeszowskim dodatkiem do "Gazety Wyborczej" przykład kobiety, która w swoim domku zainstalowała i fotowoltaikę, i pompy ciepła. Instalacja wykonana i nic, tylko czekać na oszczędności. Tak obiecywano.
REKLAMA
Przedtem za ogrzewanie ekogroszkiem płaciła średnio 350 zł miesięcznie tj. tak wynikało z przeliczenia rocznej kwoty wydanej na węgiel na 12 miesięcy. Problem w tym, że z nowych rachunków wynika, że będzie płaciła 1,5 tys. zł miesięcznie, a później kto wie, może i więcej? A tymczasem ceny ekogroszku nawet spadają — PGG od sierpnia obniżył je o 100-200 zł na tonie do 1400 zł luzem. W ubiegłym roku trzeba było płacić nawet 4 tys. zł.
Zobacz też: Unijne przepisy uderzą w pompy ciepła. Problem dla branży i klientów
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Pompa ciepła jest, fotowoltaika jest, a rachunki wzrosły czterokrotnie. Miało być tanio
Pompa ciepła jest, fotowoltaika jest, a rachunki wzrosły czterokrotnie. Miało być tanio
Córka bohaterki artykułu szukała odpowiedzi w internecie i podawano tam wiele argumentów na zasadzie "jeszcze trochę i będzie taniej", że być może panele nie zdążyły wyprodukować wystarczająco energii, eksperci sugerowali złe dobranie urządzeń do domku. Jeden z naszych czytelników, pan Marcin wskazuje jednak, że... wcale taniej nie będzie. I ma ku temu silne argumenty z własnego doświadczenia.
REKLAMA
Energia produkowana trzy razy tańsza niż pobierana
– Faktura, którą otrzymała bohaterka artykułu jest zapewne za okres od 1 stycznia do 30 czerwca i uwzględnia już energię wyprodukowaną w tym czasie przez instalację. Tym samym teza, że zamontowane jesienią panele nie zdążyły wyprodukować zapasu energii jest błędna – ocenia.
Faktycznie, w maju panele w Polsce pracowały przecież pełną parą, bijąc co chwila historyczne rekordy. Czerwiec był równie dobry dla energetyki ze słońca. W drastycznie podwyższonych rachunkach chodzi więc o coś innego niż za niską produkcję prądu przez fotowoltaikę.
Pan Marcin podkreśla, że nowy system rozliczeń obowiązujący od 1 kwietnia ubiegłego roku wycenia energię po cenie rynkowej za każdy miesiąc osobno. — Tym samym np. w maju 2023 r. cena energii, po jakiej rozliczano właścicieli instalacji to ok. 40 gr. Nawet dobrze dobrana instalacja nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania na energię w momencie, kiedy za energię płacimy prawie trzykrotnie więcej niż za nią otrzymujemy [wyliczenia dalej — red.] — wskazuje.
REKLAMA
Przy tym w momencie, gdy posiadacze pomp ciepła będą zużywać najwięcej energii elektrycznej, czyli na jesieni i w zimie, wtedy właśnie fotowoltaika daje minimalne ilości prądu. Do tego zakład energetyczny płaci prosumentowi za samą energię, a liczy sobie za energię z kosztami przesyłu.
– Faktycznie wzrost temperatury o 1 stopień to ok. 5 proc. wzrost zużycia energii, ale niestety urządzenie o mocy 16 kW będzie miało deklarowane roczne zużycie na poziomie 7000 kWh, nie licząc normalnego zużycia prądu na potrzeby domu i tym samym dochodzimy do sedna całej tajemnicy rachunku za prąd. [...] Instalacja fotowoltaiczna ma najniższą wydajność właśnie w zimie, a w nocy nie produkuje prądu wcale. Pompa ciepła w warunkach zimowych ma najwyższe zapotrzebowanie na prąd i zużywa najwięcej energii w zimie, w nocy, kiedy są najniższe temperatury – dodaje pan Marcin.
REKLAMA
"Limit 2000 kWh zabójczy"
Według niego wprowadzona w ubiegłym roku ustawa o limitach zużycia energii "znakomicie dobiła ekologiczne rozwiązania, jakimi są pompy ciepła". – Standardowy limit to 2000 kW. Przy pompie ciepła o mocy 16 kW osiągamy go w styczniu najdalej w lutym. Ja osiągnąłem limit w połowie lutego – informuje czytelnik.
– Kolejne kilowatogodziny sprzedawca prądu rozlicza po stawce maksymalnej, do której dochodzą o 2-, 3-krotnie wyższe opłaty dodatkowe od tych naliczanych dla limitu 2000 kW. Tym samym do ustawowego limitu płacimy w sumie ok. 70 gr za kWh, a następnie po jego przekroczeniu średnio ok. 1,20 zł za kWh. Należy również pamiętać, że w domu nie pracuje tylko pompa ciepła, ale również inne urządzenia, co dodatkowo podwyższa zużycie – opisuje pan Marcin.
REKLAMA
A przypomnijmy, że za wyprodukowany z paneli prąd pan Marcin dostaje około 40 gr za kWh. W rezultacie system mamy taki, że instalacja fotowoltaiczna rozliczana jest miesięcznie po cenach prądu z rynku, a te po styczniu systematycznie maleją. Pompa ciepła przebija ustawowy limit na początku roku i przez pozostałe miesiące płaci się ok. 70 proc. więcej (1,20 zł zamiast 70 gr) za energię elektryczną.
Pompa ciepła pana Marcina
Pompa ciepła pana Marcina | Czytelnik Business Insidera / zdjęcie czytelnika
– Panele pracujące nawet ze 100 proc. sprawnością do końca roku (co jest fizycznie niemożliwe) nie pokryją wzrostu ceny jednostkowej prądu – wskazuje czytelnik. – W moim przypadku musiałbym zrezygnować z ogrzewania, gotowania (płyta indukcyjna i piekarnik elektryczny) i podejrzewam, że i tak nie udałoby się załapać w limicie. No może sprzedaż domu i przeprowadzenie się do bloków dałoby taki efekt – ocenia.
REKLAMA
...są i panele.
...są i panele. | Czytelnik Business Insidera / zdjęcie czytelnika
"Rachunek nie będzie niższy, ale wyższy"
– Przypadek czytelniczki nie będzie odosobniony i większość użytkowników pomp ciepła może się spodziewać wyższego rachunku za prąd. Sama czytelniczka kolejny rachunek za prąd otrzyma w styczniu 2024 i będzie on wyższy niż cytowana kwota 9 tys. zł [za pół roku – red.] – przewiduje pan Marcin.
Na pompę ciepła (10 kW) ze swoich środków (kredyt) wydał prawie 44 tys. zł, a instalacja fotowoltaiczna (3,24 kW) kosztowała go prawie 20 tys. zł. Zainstalowane zostały w lipcu 2022 r.
Przed instalacją fotowoltaiki otrzymywał rachunki, jak podaje dwa razy w roku. Łącznie za rok było to sześć faktur na sumaryczną kwotę 3 793,84 zł przy zużyciu 5 217 kWh, czyli 316 zł miesięcznie.
REKLAMA
Tyle za prąd pan Marcin płacił, zanim zainstalował fotowoltaikę i pompę ciepła
Tyle za prąd pan Marcin płacił, zanim zainstalował fotowoltaikę i pompę ciepła | Czytelnik Business Insidera / zdjęcie czytelnika
Po zamontowaniu i zgłoszeniu instalacji fotowoltaicznej otrzymał dotąd dwie faktury. Pierwszą na kwotę 2 700,98 zł za zużycie 4 323 kWh (rozliczenie wg starych stawek i zasad) za okres od lipca do grudnia 2022, czyli 450 zł miesięcznie i drugą za okres od stycznia do czerwca 2023 na kwotę 6092,85 zł za zużycie 5 312 kWh, czyli 1015 zł miesięcznie.
Takie rachunki były po montażu instalacji
Takie rachunki były po montażu instalacji | Czytelnik Business Insidera / zdjęcie czytelnika
— Następny rachunek otrzymam rozliczony po maksymalnej cenie, czyli za okres lipca do grudnia 2023 spodziewam się rachunku na poziomie ok. 7 000 zł [1167 zł miesięcznie — red.]. Jak dla mnie oznacza to wzrost kosztów za energię elektryczną ponad trzykrotnie – podaje pan Marcin.
Za duże zagęszczenie fotowoltaiki
REKLAMA
— W tym czasie instalacja [fotowoltaiczna — red.] wyprodukowała ok. 2 200 kWh energii, z czego ok. 800 kWh zostało wprowadzone do sieci. Niska wartość wyprodukowanej energii wynika z uwarunkowań sieci energetycznych. W mojej okolicy jest dużo instalacji co powoduje przekraczanie dopuszczalnego napięcia w sieci (253 V) kilkanaście razy dziennie w wyniku czego instalacja wyłącza się i nie produkuje energii. Można śmiało założyć, że podobny problem ma duża większość właścicieli fotowoltaiki — wylicza.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
– Najgorsza w tym przypadku jest opieszałość zakładów energetycznych. W moim przypadku PGE ze zgłoszonym w sierpniu 2022 r. problemem nie uporało się do dziś. Po prawie roku (początek lipca 2023 r.) zamontowali urządzenie pomiarowe w celu sprawdzenia parametrów i do dzisiaj nie otrzymałem żadnej informacji. Oczywiście instalacja nadal rozłącza się kilkanaście razy dziennie na skutek zbyt wysokiego napięcia w sieci. Nie ma żadnych przepisów, które pozwoliłby dochodzić odszkodowania od PGE za ich opieszałość i moje stary związane z brakiem produkcji prądu – dodaje.
REKLAMA
Zapytaliśmy PGE o ten przypadek i czekamy na odpowiedź.
Czy rozważał zakup magazynu energii? Obawia się, że byłoby to za drogie. – Magazyn musiałby faktycznie być naładowany przez lato, a to wymusza większą instalację, która temu podoła – zastanawia się, choć przyznaje, że tematu jeszcze nie zgłębiał.
Ekogroszek tańszy. "Wystawieni do wiatru"
Przed decyzją o założeniu fotowoltaiki plus pomp ciepła prognozował, że roczne zużycie energii 5000 kWh powinno dać rachunek na poziomie 4,2 tys. zł, co miało dać oszczędności w porównaniu z ekogroszkiem. Inwestycję sfinansował kredytem.
Rocznie zużywał ok. 4 tony ekogroszku. Wyliczył, że gdyby nie zainstalował pompy ciepła i instalacji fotowoltaicznej, wydawałby około 13,1 tys. zł rocznie na prąd i ekogroszek. Z tym że liczył ekogroszek po cenie 2 tys. zł, gdy na rynku jest szansa na nawet 1,4 tys. zł. Po instalacji fotowoltaiki i pompy płacić będzie około 11,2 tys. zł. Oszczędność, przy założeniu ceny ekogroszku 2 tys. zł, a nie niższej, wynosi 1,9 tys. zł rocznie. Przy inwestycji 64 tys. zwróci się w 34 lata.
Teraz, kiedy państwo już nie roztacza wielkiego parasola ochronnego; gdy przychodzi co do czego i trzeba zapłacić prawdziwy rachunek za prąd, z realnymi cenami prądu, widać jak bardzo nieopłacalna jest ekologia. To się rozwija tylko dzięki dopłatom. Gdyby pompy ciepła były tak zarabistym rozwiązaniem jak to się mówi, to obroniłyby się same, bez pomocy Kapitana Państwo.